NICO
Cały
obóz wyglądał jak po przejściu tornada. A może i nawet
gorzej. Tylko raz widziałem tornado, ale na wielkiej polanie, więc
to co innego.
Wszystko w promieniu stu metrów zostało dosłownie zmiecione
z powierzchni ziemi. Domek Zeusa i Hery, obok Wielkiego Domu (który
jakimś cudem przetrwał bez najmniejszej szkody) rozpadł się
dosłownie na kawałeczki. Wszędzie leżały różne meble.
Drzwi, książki, a raczej ich pozostałości, łóżka, szafki
i tak dalej. Domek Posejdona, też został nieco uszkodzony, ale nie
aż tak.
Tylko jedna ściana odpadła.
Jakaś figurka bogini, którą kiedyś zrobił Jason,
rozsypała się w proch. Nawet arena nie wyglądała najlepiej. Te
dziwne urządzenia wyświetlające potwory, leżały porozwalane.
Można było dostrzec także różnej wielkości belki i nawet
kawałek rusztowania. Na szczęście większość areny była
zbudowana z metalu i niebiańskiego spiżu. Jednym słowem
rozpierdol.
Dalszej części obozu nie widziałem dokładnie, bo w powietrzu
unosił się jeszcze ciemny, gryzący w oczy dym.
Pośrodku tego wszystkiego zebrała się już całkiem spora
grupka obozowiczów. Od razu poznałem, że większość z nich
to dzieci Aresa i Hermesa. Stali w okręgu, przyglądając się
czemuś, a raczej komuś. Przepchnąłem się między nimi i
zobaczyłem, że w środku, obok wielkiej na dwa metry dziury, kłócą
się jakaś dziewczyna i chłopak.
- No kurwa twoja mać Chris! Pojebało cie totalnie? Nie po to
wykradłam bombę Oliverowi, żebyś
mógł sobie obóz wysadzić- krzyczała czarnowłosa
wymachując tamtemu sztyletem przy twarzy.
Chłopak wyglądał na jednocześnie
przerażonego i zdziwionego.
- No to kurwa mogłaś mnie ostrzec, że to nie jest zabezpieczone.
- No kurwa, przecież nie mogła wybuchnąć sama co nie? Ktoś
musiał odpalić- oburzyła się dziewczyna i szykowała się do
ciosu, ale powstrzymał ją inny chłopak. Złapał ją za ręce i
odwrócił w swoją stronę. Dopiero teraz mogłem bliżej
przyjrzeć się dziewczynie. Miała kruczoczarne włosy i zielone
oczy. W brwi i wardze nosiła kolczyki, a na karku miała tatuaż.
Nie widziałem go za bardzo, bo przesłaniały go włosy. Miała na
oko jakieś dwadzieścia lat.
Chłopak był znacznie wyższy, ale na pewno młodszy od niej. Włosy
też miał ciemne, ale bardziej brązowe niż czarne. Oczy
jasnozielone i duże. W sumie to całkiem przystojny.
Był bardzo wkurwiony.
- Coście kurwa, narobili? Widziałaś mój domek? Brakuje
jednej ściany- warknął odpychając dziewczynę. Ona jednak nie
zareagowała tylko podniosła sztylet, który wypadł jej z
dłoni.
Wtedy do akcji wkroczyła Gabrielle. Obozowicze zrobili dla niej
miejsce. Stanęła dokładnie naprzeciwko zielonookiej. Córka
Zeusa wyglądała naprawdę groźnie. Przypominała mi Thalię.
- Emily, czy możesz mi do cholery wyjaśnić dlaczego obóz
wygląda jak po wybuchu bomby atomowej?- wykrzyczała. Jednak
czarnowłosa nic sobie z tego nie zrobiła. Na jej twarzy pojawiło
się coś co trochę nawet przypominało uśmiech.
- Siostrzyczko moja kochana. Otóż to była bomba, tyle, że
nie atomowa. A dokładniej to pożyczyliśmy ją sobie od Olivera,
ale ten dureń Chris zamiast w lesie, czy na Rzymskiej Polanie
wysadził ją tutaj. Do mnie pretensji nie miej- powiedziała
spokojnie ciągle niby się uśmiechając. Ona jest siostrą Gabi? No
nigdy bym nie zgadł. Raczej mi wygląda na dziecko Aresa, a nie
Zeusa.
Ten cały Chris spuścił głowę. Miał blond włosy i lekko
szpiczaste uszy. Na stówę dzieciak Hermesa.
- Skończ! Później porozmawiamy. Teraz są ważniejsze
sprawy. Po pierwsze za trzy godziny będzie narada, więc przekażcie,
że wszyscy grupowi mają się obowiązkowo stawić w Wielkim Domu.
Ty też Emily. No i ci, którzy do nas wczoraj dołączyli-
wszyscy pokiwali głowami, a niektórzy popatrzyli się na mnie
dziwnie.- Po drugie za karę Chris i Emily nie będziecie mogli
uczestniczyć w żadnych misjach przez rok. No i zapraszam do Domu
Pretora. Musimy sobie wszystko wyjaśnić. A po trzecie trzeba tu
posprzątać. Wszyscy, a nie tylko dzieciaki Hefajstosa i Hekate.
Raphael, ty rozdzielisz prace- zwróciła się do (chyba) syna
Posejdona.
Gdy skończyła, odeszła w stronę Domu Pretora, czy tam Wielkiego
Domu, a za nią podążyli Chris i Emily, która zdążyła
jeszcze rzucić wszystkim nienawistne spojrzenie.
- No dobra, mój domek odbudują dzieciaki Hekate, areną
zajmą się dzieci Hefajstosa i Hermesa, Demeterniątka mają za
zadanie odbudować całą ziemię, a dzieciaki od Afrodyty całą
resztą. Pozostali róbcie kurwa co chcecie- powiedział
Raphael i podszedł do mnie. Inni bez zastanowienia zaczęli
wypełniać jego polecenia.
- A ty to kto?- warknął przyglądając mi się. Był mniej więcej
tego samego wzrostu co ja. Przez koszulkę widać było zarys mięśni.
Na serio przystojny.
- Gówno ci do tego- odparłem. W sumie nawet nie wiem
dlaczego tak. Może to przez jego postawę?
- Posłuchaj, nie wiem kim jesteś, ale wyglądasz podejrzanie, więc
nie oczekuj, że będę miły. Szczerze nie ufam nikomu, a tobie w
szczególności. Narka- dodał po czym odszedł w stronę areny
krzycząc coś do jakiegoś dziecka Hefajstosa. Niezły ma
charakterek.
VERONICA
No kurwa mać. Dziwniejszych ludzi to nie mogłam spotkać?
Wszyscy mnie na tym obozie wkurwiają. A ta Gabrielle wszystkich
przebija. No bo do cholery ile razy można powtarzać, że się kogoś
nie zna? Pół godziny musiałam jej tłumaczyć, że spotkałam
tego całego Nico w lesie jakieś pół godziny przed ich
interwencją, ale ona nie chce uwierzyć. Może on jej kurwa
wytłumaczy.
No ale na tym się skończyć nie mogło. Kiedy wyszłam z Domu
Pretora, a raczej teraz pretorki, doczepiła się do mnie jakaś
córka Aresa. Pieprzyła coś po francusku, więc za bardzo nie
zrozumiałam. Myślałam, że mnie zaraz pobije. Na szczęście
uratował mnie wybuch. Co jak co, ale nie spodziewałam się, że
robią tutaj bomby. Może jednak mogłabym się przyzwyczaić? Chyba
warto zaryzykować. Poza tym nie uśmiecha mi się błądzenie przez
resztę życia po całym świecie, ukrywając się przed potworami.
Nie chciało mi się brać udziału w tym całym wielkim sprzątaniu,
więc poszłam czegoś się napić. Skierowałam się do stołówki.
Przynajmniej miałam nadzieję, że tam idę. Przecież nie znam
całego planu obozu.
Niedaleko wejścia do jadalni, zatrzymała mnie jakaś dziewczyna.
- O co chodzi?- zapytałam przyglądając się nieznajomej. Była
niezbyt wysoka, ale za to bardzo szczupła. Miała krwistoczerwone
włosy i orzechowe oczy. Pomimo tego, że na twarzy nie było śladu
makijażu, była bardzo ładna.
- Nie możesz tam wejść. Drzwi otwierają się tylko na śniadanie,
obiad i kolację.
- Głupie to- skomentowałam.
- Co poradzić? To jeszcze zarządzenie Chejrona. Niby, że mamy się
nie obżerać- przewróciła oczami.
- A jeśli ktoś chce pić?- zapytałam.
Dziewczyna uśmiechnęła się pogodnie i wskazała na budynek za
sobą. W sumie to nie wiem, czy można to nazwać budynkiem. Jakieś
dwieście metrów od nas stał mały sklepik. Cały był biały
włącznie z dachem.
- Jeśli ktoś chce pić, musi sobie kupić. Nie mamy tego dużo,
ale jakoś idzie. Nawet nie wiesz ile można zarobić. Szczególnie
jeśli są jakieś zawody, albo do prowadzenia treningów są
wyznaczeni Raphael, Scott albo Marshal.
- Kto to wymyślił?
- Tak dokładnie to nie wiem, ale na pewno jakieś dziecko Hermesa.
Tylko oni sprzedają, ale dzisiaj zgodziłam się zastąpić
koleżankę. No i dobrze, bo po tej akcji z bombą, będzie dużo
sprzątania, a jak wiadomo, później okropnie chce się pić-
wyjaśniła heroska.- A tak w ogóle to jestem Madeline, ale
wszyscy mówią mi Mad, a Ty?
- Veronica, ale wolę kiedy mówi się do mnie Nika-
odpowiedziałam. Później skierowałyśmy się do sklepiku.
Dziewczyna przeszła za ladę.
- Więc co podać?- zapytała lekko się uśmiechając.
- Coś darmowego?- zasugerowałam robiąc maślane oczka.- No wiesz,
ja tu od niedawna, więc kasy za bardzo nie mam.
Mad zastanowiła się chwilkę, ale po jej minie wiedziałam, że
się zgodzi.
-No dobra. Tak na powitanie. Więc co wybierasz?
- Sok pomarańczowy- teraz to ja się uśmiechnęłam. Nie często
to robię, ale przy tej półbogini inaczej się nie da.
Posiedziałam z nią jeszcze chwilę. Z jednej strony, bo dobrze mi
się z nią rozmawiało, a z drugiej, bo daszek dawał trochę
schronienia przed słońcem. Nie lubię się opalać.
Jakąś godzinę później poszłam zerknąć jak idą prace.
Nie żeby mnie to coś interesowało, ale zawsze miło popatrzeć na
wysiłki innych matołów, którzy dali się zaciągnąć
do ciężkiej roboty.
Kiedy byłam przy arenie i podziwiałam jak belka przygniotła jakąś
lalę, nagle zrobiło się ciemno jak w nocy. Z Wielkiego Domu
wybiegła przerażona Gabrielle. Zaczęła krzyczeć, że wszyscy
mają wracać do domków i się ukryć. Nie wiem dlaczego, ale
jakoś wszyscy jej posłuchali. Ej no, czy wszyscy się jej tu boją?
Ja nie miałam zamiaru przegapić czegoś tak super się
zapowiadającego. Niedaleko mnie stały jakieś skrzynie, a że
nikogo obok mnie nie było, postanowiłam wykorzystać sytuację i
schować się za nimi. Już prawie wszyscy stąd uciekli. Nagle ktoś
zaszedł mnie od tyłu. Podskoczyłam wystraszona. Wyciągnęłam
miecz, ale nie musiałam go używać, bo tym kimś okazał się Nico.
- Nie strasz koleś- warknęłam.
- Sorki. Nie miałem takiego zamiaru- odparł. Wskazał na
Gabrielle, która Wyganiał resztę obozowiczów do ich
domów.- Też jesteś ciekawa co się dzieje?- zapytał z
uśmiechem. Może i udawanym, ale liczy się intencja.
- No może. Jak widać nie sama- powiedziałam.
- Mogę tu z tobą poobserwować?
- Hmmm dobra, ale masz siedzieć cicho, bo zabiję- zagroziłam i
skinęłam na na sztylet przy moich spodniach.
Nico pokiwał głową i wyjrzał za skrzynie. Zrobiłam to samo.
Oprócz Gabi nie widziałam nikogo innego. Stała z
kryształowym mieczem w jednej ręce i srebrnym pistoletem w drugiej.
Obejrzała się dookoła, więc schyliłam się, żeby mnie nie
zauważyła. Coś czułam, że jeśliby mnie nakryła, miałabym
przerąbane.
Po chwili znowu podniosłam głowę. Czarne chmury zasłoniły całe
niebo. Przez chwilę było cicho jak w trumnie, ale po kilku
sekundach oczekiwania zaczął wiać wiatr. Na początku lekki
wietrzyk jak na wiosnę, ale po chwili przerodził się w prawdziwą
wichurę. Włosy zakrywały mi twarz, więc musiałam je spoiąć. Na
szczęście zawsze noszę na ręce, oprócz sznurka
odstraszającego duchy, pobłogosławionego w jakiejś świątyni
lamy, który dostałam od mojego wujka, czarną gumkę do
włosów.
Taka pogoda trwała przez kilka minut dopóki jakieś dziesięć
metrów od Gabi pojawiła się dziwna postać. Przez chwilę
widziałam tylko zarys sylwetki, jednak po chwili pojawiły się
szczegóły. Była to wysoka, szczupła kobieta. Unosiła się
kilka centymetrów nad ziemią. Miała na sobie ciemnofioletową
długą suknię, przepasaną w talii szerokim czarnym pasem.
Odsłonięte ramiona i twarz były bardzo blade. Czarne lekko
falowane włosy, sięgały niemal ziemi. Twarzy nie widziałam
dokładnie, bo znajdowałam się w sporej odległości od niej, ale
zauważyłam, że jej oczy są bardzo duże i na dziewięćdziesiąt
procent czarne, albo fioletowe, a usta także w ciemnym kolorze. w
ręku trzymała czarny długi sztylet.
Na jej widok ciarki przebiegły mi po plecach. Zimny wiatr jakby
skierował się do niej. Kobieta znalazła się teraz tak jakby w
centrum tornada. No może to za dużo powiedziane, ale jednak.
W pewnej chwili dookoła dziwnej dziewczyny, zmaterializowały się
stwory. Było ich około dwudziestu. Były małe i dosyć grube.
Niestety przez ciemny dym, który unosił się przy nich, nie
widziałam dokładnie. Mogłam wybrać sobie miejsce trochę bliżej.
Jeden z nich odwrócił się w moją stronę. Nie mogłam się
poruszyć.
Jego twarz była potwornie zdeformowana. Połowę twarzy zajmowała
paszcza. Ostre zęby wbijały się w wargi. Zamiast nosa, tuż nad
paszczą dostrzegłam dwie czarne dziury, a jeszcze wyżej znajdowało
się jedno przekrwione oko.
Myślałam, że mnie dostrzegł, ale na szczęście w porę odciągnął
mnie Nico.
- Uważaj- syknął. Jeśli to możliwe pobladł jeszcze bardziej.
Teraz jego skóra była prawie biała. Gdybym go nie znała,
pomyślałabym, że nawiedził mnie duch.
- Wiesz kto to jest?- zapytałam. Zakładałam, ze będzie wiedział,
ale jednak się pomyliłam. Chłopak pokręcił przecząco głową i
wrócił do podglądania.
Gabi schowała pistolet, ale nie opuściła miecza. Kobieta wyraźnie
ją przerażała, ale heroska starała się być dzielna. Wyglądało,
jakby znała tą kobietę. Zapytała się jej czemu ją nawiedza.
Zjawa (bo tak postanowiłam ją nazywać) zaśmiała się i
odpowiedziała jej w dziwnym języku. Niestety go nie znałam i
sądząc po minie Di Angelo, on również. Co chwilę obie coś
wykrzykiwały. Trwało to jakieś pół godziny. Przynajmniej
tak mi się wydawało. Na koniec dziwna zjawa zaśmiała się
szyderczo i zniknęła. jej potwory także. Chmury znikły z nieba.
Jednak ku mojemu zaskoczeniu, słońca już nie było. Zamiast niego,
świeciły dziesiątki gwiazd. To ile w końcu one rozmawiały? Trzy
godziny? Cztery? A może pięć? Niestety nie byłam wyposażona w
zegarek.
Gabrielle rozejrzała się wokoło i wróciła do swojego
domku. Nikt nie wyszedł sprawdzić co się stało.
- Rozumiałeś coś?- zwróciłam się do mojego towarzysza.
- Nic, a nic- powiedział podnosząc się i otrzepując spodnie.-
Ale wiesz co? Może lepiej już wracajmy do domów.
- Masz rację, ale jutro musimy pogadać z Gabrielle.
- To się rozumie. Przeniosę nas cieniem okej?- zapytał wyciągając
do mnie ręce. Może i tak będzie lepiej. Przynajmniej nikt nas nie
zauważy. No chyba że jakieś moje rodzeństwo. Ale to się załatwi,
żeby nie wygadali.
Złapałam do za dłonie.
- Zaczekaj. a kolacji nie będzie?- zapytałam zdając sobie sprawę
z tego, że nagle zrobiłam się bardzo głodna.
- Widocznie musimy poczekać na jedzenie do jutra.
Mimo głodu pokiwałam głową i już po chwili stałam przed
drzwiami mojego nowego domku.
Bombardowanie! Destrukcja! Chaos! Czyli to, co lubię najbardziej *.*
OdpowiedzUsuńA myślałam, że to ruskie atakują... albo to była zmyła... xD
Gabrielle jest wkurzająca i nie-fajna. Takie moje zdanie na jej temat xD
Raphael, Emily i ten cały Chris (kimkolwiek jest) są zajebiści... aż się mordka szczerzy... Szczególnie do Raphaela... xD
Madeline... o niej zdania nie mam, ale w najbliższym czasie je sobie wyrobię, także spokojnie... xD a tak btw, to czy "Mad" nie oznacza szaleństwa? xD
No i tradycyjnie, Veronica i Nico są zajebiści... ;D
Hmmm... ta kobieta, co się pojawiła... to nie była Nyks? tak tylko zgaduję... xD
To po jakiemu one gadały? suahili (czy jak to się tam pisze), czy jak? xD
No i ogólnie: rozdział zarąbisty w cholerę! *o*
Pozdrawiam, życzę dużo weny i czekam na następną część ;D
P.S. u mnie kolejny rozdział, jakby to kogoś interesowało ;)
Obiecuję, że będzie jeszcze więcej bombardowania i destrukcji. ;D no bo kto tego nie lubi? XD
UsuńSpoko, spoko. Jeszcze wszyscy się pozmieniają. No może nie wszyscy ale kilkoro ( w tym Gabi) na pewno. ;D
Huehue tak jest. Mad to szaleństwo. ;*** Specjalnie tak to zrobiłam,. Jeszcze zobaczysz. XDDD
Nico zawsze jest zajebisty, a moja żona tak samo. ;DDD
Powiem szczerze, że jeszcze nie wiem kim będzie ta kobieta. ;D Huehue. Taki pomysł mi przyszedł do glowy, bo nic innego nie mogłam wymyslić. ;D Muszę poszukać kogoś mniej znanego, ale jeśli nikogo nie znajdę, to bardzo możliwe, że to będzie Nyks. ;DDD
Ciesz się, że się podoba. ;D Sorry, że tak późno, ale jednak w święta tak dużo czasu nie miałam no i net mi nawala. ;D No i Raxtus zaproponował mi darmową wycieczkę dookoła świata, a teraz jeszcze muszę zabrać Paprotowi wytrych Niki. ;DDD Czytałać Baśniobór co nie?
Dziękuję za wenę. Nexta spróbuję dodać jak najszybciej. ;D
Ide czytać rozdzialik. ;D W ogóle mam duże zaległości. ;DDD
Destrukcja!!! xD
UsuńHmmm... czekam na wyjaśnienie z tą Mad... ;D
No a jakżeby inaczej? xD
Czytałam, czytałam, ale dopiero pierwszą część i zaczęłam drugą xD
NARESZCIE! Coraz bardziej zaczyna mi się podobać ta historia :D
OdpowiedzUsuńTak szczerze to nie potrafię pisać zbyt wyczerpujących komentarzy.
Więc czytam, weny życzę i czekam na więcej
- Raven di Angelo
Proszę o wybaczenie. ;D Czasu nie miałam, jak już pisałam powyżej. ;DDD Ale jednak jest rozdzialik. ;D
UsuńMi też czasami brakuje weny na komy. ;D Grunt, żeby były. ;DDD
Dziękuję za wenę. XDDD
Aż się kurwa ze szczęścia popłakałam..
OdpowiedzUsuńDodałaś coś..
Czekaj..XD
Wdech, wydech, to tylko opowiadanie, wdech, wydech.
Dodałaś coś..
"- Emily, czy możesz mi do cholery wyjaśnić dlaczego obóz wygląda jak po wybuchu bomby atomowej?"
No bo wiesz.. Leo..
A nie.. nie pykło mi XD
Leona tutaj nie ma.
*Mój czarny humor *
"- Posłuchaj, nie wiem kim jesteś, ale wyglądasz podejrzanie, więc nie oczekuj, że będę miły. Szczerze nie ufam nikomu, a tobie w szczególności. Narka"
Do mojego brata z takim tekstami?!
No nie ładnie..
Nie ładnie..
Oooo Klaudia widzę, że tutaj podrywy strzela..
Hyhyhyhy XD
Nie wiem co jeszcze mogę napisać soł formułka!
Dużo , dużo , dużo weny, częściej rozdziałów, więcej czytelników, więcej komentarzy, dużo weny no i częściej rozdziałów XD
Huehue. Też się cieszę, że coś dodałam. ;DDD Huehue. Słyszałam, że bloga zakładasz? Ja taka nie na czasie. ;DDDD
UsuńFajnie, że się podoba. Na szybko pisałam. ;dDDD Z resztą jak zawsze. ;DDDD
No niestety Leona nie ma. Ale będzie ktoś do niego podobny. ;DDDD Rodzinka.; DDD
Oj tam, braciszkowi nic sie nie stanie, jak od czasu do czasu usłyszy coś takiego. A poza tym, to to był początek. ;DDD
Sorki, nie kumam z podrywami. ;D Mózg mi wysiadł....
Dziękuję za wenę. ;**** Posttaram się dodawać częściej, ale nie wiem jak to wyjdzie. ;DDDD
Taaak, założyłam..
UsuńKlaudia oczywiście musiała kuźwa wszystkich poinformować..
No nie to, że ciebie nie lubię.
Taa.. jak zwykle wyszło chamsko XD
Rozumiem, że chcesz linka..?
No w sumie racja..
Choć tutaj bardziej mi było szkoda tego chłopaka ( sorry, nie chce mi się szukać jego imienia XD ) bo wrogowie Nico mają przekichane.. XD
A to z tymi podrywami to chodziło mi o Veronice.
Skoro ona mówi na mnie Alicja to ja na nią Klaudia XD
I chodziło mi o podrywy do Mad. XD
Kurwa ty psie nasienie! Klaudia to imie kompletnych dziwek i szmat z HIV!
UsuńNo jasne. ;DDD
UsuńJeszcze się okaże czy to wróg.... ;****
Aha. ;DDD spoko. ;DDDD No tak, XDDD A mogę wiedzieć dlaczego Klaudia, Alicjo? ;****
To łapaj:
Usuńhttp://opowiesciherosow.blogspot.com/
A czemu Klaudia?
Nie wiem, pierwsze imię jakie mi do głowy wpadło XD
Spokojniej, wdech, wydech..
To będziesz..
Hymm..
Hymmmmm...
Paulina!
Tak! XD
Dajesz mi kurwa imie jakiegoś otyłego babsztyle gwałcącego koty?!
UsuńCzy ty masz chociaż jedno imię, które z niczym ci się nie kojarzy?
UsuńTy mnie nazywasz Alicją, a jest to imię, którego nie znoszę..
Może nie to, że nie znoszę imienia ale osoby, która je nosi ( i nie chodzi mi tutaj o Gray Rose, bo ją lubię ). Jak tylko pomyślę o tej Alicji to mi się rzygać chce..
Soł albo Klaudia albo Paulina.
Lajf is brutal but aj em mor.. XD
Żono? Czemu mówisz The Shirze po imieniu? ;)))
UsuńBo ja też będę do Cb mówić Klaudia. W sumie Paulina tez fajnie. ;****
Problem w tym, że to nie moje imię. XD
UsuńWidzę tutaj problemy rodzinne, ja się w nie nie wtrącam..
Lepiej tak będzie.. XD
Yep. Każde imie mi się z czymś kojarzy.
UsuńI jak żono nazwiesz mnie imieniem tej dziwki Klaudi lub tego babsztyla Pauliny to:
a) potne się o ile nie zastrzele
b) fochne się i zabiore ci Suna
c) *najwarzniejszy argument* nie porzycze ci Pięciu Królestw..
I nie pieprz. Ty się nazywasz Alicja tak samo jak Szymon jest gejem i Meksyk leży w Australi bo Rosyjdcy handlarze kangurami z Zaginionej Góry go tam przenieśli!
A z czym Ci się kojarzy imię Victoria? ;D
Usuńa) nie potniesz się, bo przywiążę cię do krzesła XD
b) Sun jest mój! Schowam go w Królestwie Wróżek, albo no nie wiem. Coś wymyślę. ;D
c) Pffff jak nie pożyczysz, to poczekam, aż będzie na necie i sobie ściągnę. ;DDDD
Huehue Rosyjscy handlarze kangurami? Czasami masz zajebiste te pomysły żono. ;D
a) nie zdąrzysz
Usuńb) te piękne wizje Suna *prawie napisałam suma* w Krainie Wróżek...
c) to nie wstawie CD
Ja cała jestem zajebista! Ale tak na prawdę było! Mówie ci! *upór godny leprzej sprawy*
a) Założymy się? Raxtusa zabiorę. ;D
Usuńb) No co? ;D Spodoba mu się. XD
c) haha no jasne. ;D
Wierzę Ci kociaku. ;D
a) o ile? To nie sprawiedliwe! Ja do soboty musze nadgarstek wyleczyć!
Usuńb)
~Kurwa. Jebane małe skrzydlate insekty..
c) Zakład?
Jak ja lubie jak tak do mnie mówią.. ^ ^
a) A co mnie to obchodzi? Nio, a założyc sie możemy. ;DDD O Suna?
Usuńb) Ale fajne. ;D Łatwo z nich diabliki zrobić. ;D
c) O co?
No wiem kociaku. ;D
a) Jak ja do psychologa pocięta pójde cioto? Przełórzmy zakład na niedziele..
Usuńb) i ta wizja jak Sun wyrywa wróżką skrzydełka i łapie diabliki.. XD
c) o czekolade? I o to kto zaprasza do kina..
Przesładzasz mnie.. To takue.. Awww.. :3
Rosjanie coś kombinują na Jamajce! XD
a) Nie będziesz się cięła!!!!
Usuńb) huehue piękne. ;DDD
c) Hmmm no dobra. XDDD
Na Jamajce? Śmierć im. Jamajka moja, e sorry Nasza Kociaku Ty mój przesłodki. ;D
a) no mówie ci że do soboty nie moge!
Usuńb) :") Sun jest nasz.
c) to tak wg pójdziemy na Hobbita? :) Wiesz.. Taki romantyczny film.. Orki zabijają elfy.. Smaug zabija orki, elfy i w bonusie hobbity.. Wzruszyć się można.. :") *randka lvl Hadesiątka! XD*
No ja ci mówie! Pewnie te kangury z meksyku tam eksplorują *czy jak to tam*. <--- tu postawie kropka bo mi się cofać nie chce.
BITWA PIĘCIU ARMII JEST DO NICZEEEEEEGOOO!
UsuńPfff...
Uwielbiam Hobbita, ale w tej części ekranizacji to oni się nie postarali..
Zresztą zobaczycie jak pójdziecie.
Zapamiętajcie jedno:
Obserwujcie Legolasa, a zobaczycie coś niemożliwego XD
Taki krótki opis filmu bez spojlerów.
I tak baj de łej spałam na nim... XD
Ciii.. Ważne że się zabijają.. XD Albo maraton WP..
UsuńChodzi o to znane w całych internetach:
"~Legolas, jestę twoją matką."?
Nie.. Wcale najpierw nie zrobiłam literówki w imieniu.. XD
Ale my pójdziemy na ostatni termin by nikogo nie było. XD Albo będziemy komentować na całe kino. XD
No zabijają się, zabijają.
UsuńBilbo zabija orków kamieniem, co normalnie nie potrafią mieczem czy strzałami.
*mózg rozjebany*
I najważniejsze..
LEGOLASOWI SIĘ SKOŃCZYŁY STRZAŁY!
*mózg rozjebany lvl. wery hard*
To ja chyba skończę z tym komentarzem.. XD
W każdym razie pójście na maraton Hobbita był złym pomysłem..
Szczególnie, że maraton był z 19.12 na 20.12, a my szliśmy do szkoły 20 na wigilie klasową.
I pani nam postanowiła zrobić chemię.. XD
Soł było ciekawie.. XD
No bo po co mieczem jak można kamieniem? Myśl logicznie.. XD
UsuńCO?! "TO NIEDOPUSZCZALNE!" MUSK ROZEBANY!
XD jak fajnie! XD
To jest wstąrzka odstraszająca demony! I tak! Kolaaaaaaaacja!
OdpowiedzUsuńWszystko jedno. ;DDD Huehue. ;D
UsuńA co bys chciała na tą kolację?> ;DDD
Sok pomarańczowy i włoskie żarcie! Albo taką rybe z horwacji.. Taką dopiero co zrobioną najlepiej flądre pieczoną na rzarze przez 3 godziny.. *ach te wspomnienia z majówki..* dobra. Zgłodniałam. Przez twoje pytania jestem gruba żono!
Usuńhuehue okaj. ;DDD
UsuńTo teraz płać mi za fitnes *na który i tak nie chodze* żono!
UsuńAle ja kasy nie mam!!! Święta robią swoje. ;***
UsuńDobra. W cycki pójdzie.. XD W takiej góralskiej kelnerki miały takie fajne stroje z gorsetami.. :**
UsuńJa do końca gimbazy zamierzam dobić do 172-174 cm.. ;***
Marzenie. ;DDD
UsuńGorsety są fajne,. ;D Ale nie wszystkie. XD
Chcesz być aż tak wyższa ode mnie? ;D No wiesz co? Ja mam tylko 164cm. A jestem starsza. XD Muszę być wyższa żono Ty moja. ;D
Jak będe dalej tak głodnieć po nocach przez ciebie to.. Bjustonosze na zamówienie będe kupować.. XD
UsuńI takie spudnice.. Optycznie poszerzały biodra.. I jedna z tych kelnerek miała taką figure... * *
Cicho. Załorzyłam się o 50 zł z ciocią. Moja mama ma coś koło tego a od niej wszyscy są wysoki.. Mój wujek ma około 185..
Hahaha. No na pewno. Nie wiem ile byś musiała tego jeść. ;D
UsuńZdradziłaś mnie z nią?
No i? Masz byc niższa. ;D
A mój wujek ma 198cm. Huehue
Ja i tak nie jem niczego oprócz 2 posiłków dziennie.. XD
UsuńNie. Za stara.
I tak jestem wyrzsza. XD Mój ty krasnoludku.. Krasnoludek ma kociaka.. XD
To tak jak ja. ;DDD Huehue ostatnio jakoś mniej jem. ;D
UsuńNo to dobrze. XD
Nie! Masz mnie tak nie nazywać! Wymyśl coś innego Kociaku!
Ale moji rodzice mają mnie już za nie jedzące aspołeczne *to akurat racja* emo.. No dobra.. A do tego psychologa ide tylko po to bo spotykamy się w mojej ulubionej kawiarni *nie. Nie wiem po co.* i sobie wypije gorącą czekolade.
UsuńNie ciesz się. Zaraz Ciebie wepchne w gorset i będziesz w spudnicy biegać.
Nie. No wisz.. Kociaki nie zawsze są posłuszne. Albo będe Ci mówić Mnemosyne. *dobrze to napisałam?*
Znalazłam tego bloga przypadkiem i jestem zachwycona. Nico to mój ulubiony bohater książki. Fajnie, że akcja dzieje się w przyszłości. Jestem bardzo ciekawa jak brzmi to proroctwo. Czy jak każde będzie zapowiadało czyjąś śmierć?
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że ta kobieta co się kłóciła z Gabi to Nyks, ale przecież Nico znałby ją, Niki także ciekawa jak widzę. Stworzyłaś coś, od czego nie potrafię się oderwać, gratulują! Jednak, dlaczego tylko tyle rozdziałów?!
Są tak fenomenalne (ostatnio mam jakiegoś bzika na punkcie tego słowa), że człowiek chce jeszcze i jeszcze. Jedyne co się rzuca mi w oczy to dużo przekleństw. Jednak patrząc na dzisiejszą młodzież, to nie dziwię się, że ta oddalona od nas o 45 lat tak dużo przeklina (smutna prawda) :)
Życzę dużo weny i czekam na kolejny rozdział. Mogłabyś mnie informować o nowych wpisach na apprentice-rangers.blogspot.com? Z góry dziękuję. I jakbyś mogła dodać zakładkę obserwatorzy, abym mogła mieć pewność, że nie przegapię żądnego rozdziału?
Pozdrawiam,
Mentrix
To ja się przyznam od razu bez bicia. XD Większość przekleńst to moja wina. *A raczej mojej narracji.*
UsuńA i znalazł się winny! :)
UsuńAle skoro muszą być to niech będą. Po prostu będę udawać, że ich nie widzę. Każdy ma swój własny styl pisania i dobrze. Inaczej wszystko byłoby takie samo. Skoro przekleństwa wchodzą w jego skład to nic się nie poradzi. Wykluczając je, styl jest super.
Dobrze. Udawajmy że nie dostrzegamy mojej wulgarnej natury. Jestem grzeczna. *PRAWDA KURWA ŻONO?! XD* Vicky super pisze.:> Jak znalazłam jej bloga.. Czytałam go.. 6 godzin? I ta rozmowa na 200 komentarzy. :") Jak ja się kiedyś w połowie naucze tak pisać.. :")
UsuńFenomenalne? No bez przesady. ;D Ale dziękuję. Wenę od razu dostałam. ;DDDD
UsuńŻono! Ty mnie demoralizujesz. ;DDD Pamiętam, że pisałyśmy wtedy jeszcze z kimś. Nie pamiętam z kim, Chyba z CP, kiedy jeszcze była CH. ;*** Ale nie wiem. ;DDD
Dlaczego już nie dodajesz rozdziałów? Błagam cię dodaj!
OdpowiedzUsuń