No więc tak. To na pewno nie jest żart któregoś z
bogów. No chyba, że postanowili sobie przedłużyć rozrywkę.
Ocknąłem się w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Trochę wyglądało
na szpitalną salę, ale nie do końca. Raczej na takie
pomieszczenie, w którym w filmach trzyma się jakieś
niezidentyfikowane potwory do badań czy ludzi z nadnaturalnymi
zdolnościami.
Leżałem na białym szerokim (co samo w sobie jest dziwne) łóżku.
Obok mnie stała szafka z jakąś szklanką i ciastko. Podejrzewam,
że może to być ambrozja. Ściany także zostały pomalowane na
biało. Naprzeciwko mnie znajdowały się srebrne drzwi, a obok nich
przezroczysta szafa z zamkiem na szyfr. Po prawej stronie było duże
okno, jednak teraz zakryte żaluzjami. Niby niezbyt dziwnie, ale na
przeciwnej ścianie wisiał wielki telewizor. A przynajmniej
przypominał go z wyglądu. Chociaż mógł to być komputer.
Na ekranie wyświetlone było coś jak karta pacjenta, tylko
elektroniczna. Oczywiście wszystko było po grecku. Prawie nic nie
zrozumiałem. Oczywiście znam grekę, ale nie znam się na tych
lekarskich bzdurach. Niby Will coś mi tam kiedyś tłumaczył, ale
my nie mieliśmy takiego sprzętu. Obok tablicy znajdowało się coś
co wyglądało na klawiaturę, ale bardzo dziwną. Takiej jeszcze
nie widziałem. Zamiast liter były jakieś znaki i (a jednak) kilka
greckich i łacińskich liter. Dopiero teraz zauważyłem, że od
tego komputera ciągnie się cieniutki kabelek prowadzący do mojego
łóżka. A dokładniej do mojej ręki. Usiadłem natychmiast,
co nie było dobrym pomysłem, bo od razu zakręciło mi się w
głowie, i zerwałem z mojego ramienia te kabelki. W tej samej chwili
ekran zgasł i pojawił się napis: TRUP. No zajebiście. Na
szczęście nie miałem wbitych żadnych igieł.
Co jeszcze dziwniejsze nie miałem żadnych śladów po
walce z potworami. Na ramieniu, w którym miałem wbity sztylet
nie została najmniejsza blizna.
Z pewnym trudem wstałem na nogi. Miałem na sobie tylko białe
spodnie. No kurwa. Jak ja nienawidzę tego koloru. Gdzie są moje
czarne ubrania?
Podszedłem do ''komputera'' i dostrzegłem, że obok niego
znajdują się jeszcze jedne drzwi. Postanowiłem najpierw sprawdzić
je. Otworzyłem je minimalnie i zajrzałem do środka.
Nie wyczuwałem niczego dziwnego, ani strasznego, więc wszedłem.
Pomieszczenie okazało się być łazienką. I to jaką. Podłoga i
ściany były ogrzewane, w rogu znajdował się prysznic i wanna z
hydromasażem, na półkach pełno różnego rodzaju
płynów do kąpieli, na szczęście ściany nie były białe
tylko beżowe, ale to i tak niewielka różnica.
Na szafce obok umywalki, poskładane i wyprane moje ubrania.
Najciemniejszy akcent w całym pomieszczeniu.
Spojrzałem w lustro. Masakiera, wyglądałem jak żywy trup. Mega
blady, chudy, z czarnymi rozczochranymi włosami i lekko podkrążonymi
bardzo ciemnymi oczami. No pozazdrościć.
No, cóż. Może jednak przed sprawdzeniem tych srebrnych
drzwi wezmę krótką kąpiel? W końcu, co mi szkodzi?
Wziąłem krótki prysznic, bo kąpiel byłaby za długa.
Zresztą, pewnie wyskoczyło im na jakimś tam głównym
komputerze, że właśnie ''umarłem'', więc niedługo może się
ktoś zjawić.
W zasadzie od razu powinienem opuścić to pomieszczenie, ale dziś
jakoś tak racjonalnie nie myślałem.
Po około kwadransie byłem już ubrany. Jak to dobrze mieć na
sobie swoje ubrania, a nie jakieś szpitalnie ciuchy.
Ponownie spojrzałem na moje odbicie. Od razu lepiej. Twarz nabrała
trochę kolorów, a oczy nie były już tak podkrążone. Nawet
nie wyglądałem już tak chudo. Tylko moje włosy nadal były w
nieładzie. Sięgnąłem po grzebień, ale wypuściłem go od razu,
ponieważ odezwał się dziwny głos:
DZIEŃ DOBRY! JESTEM SHIKE I POMOGE CI DOBRAĆ FRYZURĘ. HMMM MOŻE
PO PROSTU.... Odstawiłem grzebień na miejsce i głos
automatycznie się wyłączył. Jeszcze tego brakowało. Zostawiłem
włosy w spokoju i opuściłem łazienkę.
Od razu skierowałem się do tych srebrnych drzwi. Sądziłem, ze
okażą się zamknięte, ale jednak się myliłem. Otworzyły się
kiedy jeszcze nawet nie dotknąłem ręką klamki.
Korytarz tak samo jak sala był cały biały. Chyba zaraz zwymiotuję.
Taki ohydny kolor.
Co kilka metrów po obu stronach korytarza stały takie same
srebrne drzwi jak u mnie.
W pewnym momencie z jednych z nich wyszła jakaś dziewczyna i się
zderzyliśmy.
- Ała- jęknęła i potarła ręką ramię. Miała krótkie
białe (dosłownie) włosy i jasno niebieskie oczy, podkreślone
niebieską kredką. Ubrana była w białą obcisłą sukienkę i buty
na obcasach.
- Sorry- powiedziałem najmilej jak potrafiłem.
- A ty to kto?- zapytała wpatrując się we mnie podejrzliwie.- Nie
widziałam cię wcześniej.
- Ee no tak. Wiesz, pojawiłem się tutaj niedawno i cały czas
spędziłem tutaj- odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Chciałem jak
najszybciej wyjść.
- A w jakiej sali leżałeś?- wypytywała dalej. Co tacy nieufni ci
ludzie się zrobili?
- Pff nie wiem. Nie patrzyłem na numer, ale to ta ostatnia po
prawej stronie- dziewczyna pokiwała głową jakby się nad czymś
zamyśliła.
- No dobra. Nie wyglądasz na jakiegoś potrzebującego pomocy, więc
idź- odparła lekceważąco i ruszyła w stronę, z której
przyszedłem.
- Tylko tam na monitorze pisze: TRUP. Niechcący mi się
kabelki porwały- rzuciłem w jej stronę.
- Ech a mówiłam Oliverowi żeby naprawił pół roku
temu. A jak ktoś naprawdę umrze to nawet nie będziemy wiedzieć-
mruczała pod nosem odchodząc. Wzruszyłem ramionami i wyszedłem na
zewnątrz.
Tutaj też było trochę dziwnie. Obozowicze od około
dziesięciu do... no 20 lat biegali i wrzeszczeli na całe gardło.
Dodam, że połowa z nich miała w ręku noże, topory, bicze, kusze,
nawet pistolety i tym podobne. Gdzie ja się kurwa znalazłem?
Nikt nie zwracał na mnie szczególnej uwagi. Może
dlatego, że tutaj wszyscy ubierali się jak tylko chcieli, więc nie
różniłem się aż tak bardzo.
Nawet nie wiem czego szukałem. Może Wielkiego Domu, albo
Trzynastki? Jednak wszystko zostało, tak jakby, poprzestawiane. Tam
gdzie była ścianka z lawą, stał jakiś czerwony budynek. Herosi,
którzy do niego wchodzili mieli ze sobą różnego
rodzaju broń, a Ci, którzy wychodzili najczęściej wyglądali
jak po walce z hordą cyklopów.
Arena niby była tam gdzie zawsze, ale trochę się zmieniła.
Może nie będę już opisywał, bo zawsze mogę to zrobić później.
Ale jedno co mogę powiedzieć, to na pewno zainwestowali w
nowoczesną technologię. Zamiast zwykłych manekinów były
wyświetlane potwory takie jak na przykład gorgony. Niby fajne, ale
jednak.... Czuję się znowu, jak po podróży w czasie.
Na arenie znajdowało się około dwudziestu herosów.
Wolałem im nie przeszkadzać, więc odszedłem. W końcu
postanowiłem poszukać, kogoś kto tu rządzi. Może nawet Chejrona?
Kto wie?
W pewnej chwili podszedł do mnie jakiś chłopak. Miał na oko
jakieś siedemnaście lat, brązowe włosy i ciemnoniebieskie oczy, a
w ręku trzymał laserowy pistolet. To chyba jego widziałem przed
utratą przytomności.
- Elo- powiedział i schował pistolet za pasek.
- Yyy hej- odpowiedziałem niepewnie. Nie wiem czego mogę się po
kim spodziewać.- Sorry, ale nie pamiętam. To ty walczyłeś z tymi
potworami przy bramie?
- Nom. Nieźle co? Sam stworzyłem ten pistolet. Specjalnie
zmodyfikowany, żeby działał na potwory- uśmiechnął się
dumnie.- W sumie dobrze, że już się obudziłeś. Gabi chciała z
tobą jak najszybciej gadać- odparł.
- A kim jest ta Gabi? I czemu chciała ze mną gadać?
- Tego to nawet mi nie powiedziała- pokręcił głową.- Ale mogę
Cię do niej zaprowadzić. Powinna być w Domu Pretora. Pewnie
jeszcze rozmawia z tą dziewczyną, z którą przyszedłeś. A
tak w ogóle to jestem Oliver, ale możesz mówić Ollie
jak wszyscy- podał mi dłoń. Uścisnąłem ją.
- Ja jestem Nico di Angelo- powiedziałem. Nie wiem czemu, ale ten
chłopak wydał mi się taki... godny zaufania. Chyba zwariowałem,
ale chuj z tym.
- Serio? Jak TEN Nico di Angelo?- zapytał. W tej chwili coś
zapiszczało. Wyciągnął coś z kieszeni i lekko się wykrzywił.-
Eee sorry, ale muszę spadać. A ty idź do Gabi. Jej domek znajduje
się tuż przed domkiem Zeusa, a ten na pewno rozpoznasz- powiedział
i gdzieś odbiegł.
Nie miałem wielkiego wyjścia co zrobić, więc postanowiłem iść
tam gdzie powiedział Oliver.
Rzeczywiście niedaleko Jedynki stał wielki kremowy budynek.
Wyglądał jak połączenie rzymskiej i greckiej architektury. Kiedyś
Annabeth chciała zrobić coś takiego, ale jej nie wychodziło.
Drzwi wyglądały jak zrobione z rubinu. Gałka była srebrna, ale
wszystko inne wyglądało jak drogocenny kamień. Gdy dotknąłem
gałki, na środku drzwi pokazał się złoty ekran. Wyświetliło
się kilka pytań.
Pierwsze: Jesteś herosem? Zaznaczyłem oczywiście, że tak.
Drugie: Masz ważną sprawę? Moja odpowiedź brzmiała tak
samo jak poprzednia.
Trzecie: Czy zagrożone jest życie herosa/śmiertelnika? Miałem
już tego dosyć, więc zaznaczyłem odpowiedź- tak. W końcu drzwi
się otworzyły. Wszedłem do środka z lekkim wahaniem.
Przeszedłem przez obszerny holl, na którego ścianach
wisiały dziesiątki obrazów i zdjęć. W końcu znalazłem
się w dużym pokoju, a raczej salonie. Na środku stał stolik, a
przy nim siedziały dwie dziewczyny. Jedną z nich była Nika, a
drugą, chyba ta dziewczyna, którą widziałem z Oliverem.
Kiedy tylko się zbliżyłem, nie odwracając się westchnęła
dramatycznie.
- Co tak ważnego cię tu sprowadza, kiedy przeprowadzam rozmowę?
Bo nie uwierzę, że coś naprawdę ważnego- powiedziała pisząc
coś na komputerze.
- No dla mnie akurat ważne. Chciałbym się dowiedzieć co tu tak
naprawdę robię- powiedziałem krzyżując ręce na piersi.- Cześć
Nika- dodałem uśmiechając się do dziewczyny.
- Och, właśnie o tobie rozmawiałyśmy- powiedziała nieznajoma
heroska wpatrując się we mnie jak w obrazek. Nie znoszę tego.- A
jednak się znacie?- spytała Veronicę. Ta zaryła twarz rękoma.
- Ile razy mam ci mówić, że nie? Spotkaliśmy się
niedaleko obozu, kiedy potwory atakowały, prawda Nico?- popatrzyła
na mnie znużona. Pokiwałem potwierdzająco głową.
- Dobrze, w takim razie możesz już iść.
Nika bardzo ucieszyła się, słysząc to i od razu wyszła z
pokoju.
- Usiądź- dziewczyna wskazała miejsce naprzeciwko siebie. Trochę
niechętnie, ale to zrobiłem. Nie przepadam, gdy ktoś mi rozkazuje.
A już na pewno nie dziewczyna.
- Mogę się w końcu dowiedzieć o co tu chodzi?- zapytałem i
przyjrzałem się uważniej półbogini. Miała długie proste
ciemne włosy i brązowe oczy z czarną obwódką. Ubrana była
w niebieskie szorty i czarną bluzkę na ramiączkach. Na rękach i
nogach miała liczne tatuaże.
- Ok. No więc tak. Ja jestem Gabrielle Santiago, pretor Obozu
Półkrwi, córka Zeusa, wnuczka Hekate i prawnuczka
Afrodyty- popatrzyłem na nią dziwnie, ale na razie nie chciałem
nic mówić.- Reszta jest trochę skomplikowana. No więc,
podejrzewam, ze wiem kim jesteś- popatrzyła na mnie pytająco.-
Nico do Angelo, co nie?- zapytała, ale brzmiało to bardziej jak
stwierdzenie, więc tylko pokiwałem głową.
- Skąd wiesz?
- Hmmm powiedzmy, że jesteś jesteś znany na obozie- odparła.-
Żyłeś na początki 21 wieku?-
- Co znaczy żyłem? W sumie to prawda, ale przyznam, ze trochę
mnie przerażasz- powiedziałem szczerze.
- No dobra. Tak więc prawdopodobnie moja teoria się sprawdza.
Sądzę, że bogowie Cię wskrzesili i wysłali po coś do nas.
Naprawdę nie wiem po co, więc nie mogę ci powiedzieć.
- To już zdążyłem odkryć- stwierdziłem może trochę zbyt
nieprzyjemnie.- A tak w ogóle to który jest rok? Bo
wydaje mi się, jakbym odbył podróż do przyszłości.
Dziewczyna zaśmiała się, po czym spojrzała mi głęboko w oczy.
- Jest 2063 rok. Nie żyłeś przez 45 lat, ale powróciłeś
synu Hadesa- powiedziała spokojnie.
Już miałem zadać kolejne pytanie, ale nagle coś wstrząsnęło
jak po wybuchu bomby, a po chwili usłyszałem dziewczęce wrzaski.
- Co to?- zapytałem wstając z miejsca.
Dziewczyna wyglądała na równie zaskoczoną co ja.
- A bo ja wiem? Chodźmy sprawdzić- zaproponowała. Po kilkunastu
sekundach otwieraliśmy już drzwi na zewnątrz.
~~~~~~
~~~~~~
No i proszę. ;D Wiem, że mega nudny, ale serio nie miałam co wymyślić. ;D Wena się na chemii zużyła. XD
Taka mała informacja. Nie wiem czy rozdział na drugim blogu pojawi się w terminie. Teraz mam próbne egzaminy i pasowałby się trochę poduczyć. Z każdego przedmiotu później dają z tego oceny, więc wiecie. No i jasełka. Tak więc trochę tego jest, ale postaram się nadrobić w święta. ;DDD
Dziękuję, tym którzy dotrwali do końca. Gratulacje. ;***
Oliver jest słodki.. :3 To jak przyszłość itp. To ja chcem mieć dziewczyne.. ^ ^
OdpowiedzUsuńEch no ok. ;D Ale wnuk Leona tez będzie, ok?
UsuńA zresztą rupta co chceta! To twój blog.. :")
UsuńSzczera gwiazda, jebać twoją całą fabułę ja chce mieć dziewczynę XD
Usuń*Oczywiście, musiałam się wtrącić, bo kto zabroni?*
No wiesz, to moja ŻONA, więc pasowałoby ją posłuchać. ;D A to to szczegóły. ;***
UsuńRub co chsesz żono ja zawsze bende (nie) szczęśliwa.. XD
UsuńNawet jak będę cię gwałcić? ;D
UsuńZwłaszcza.. :")
UsuńTo będę Cię gwałcić dwa razy częściej. ;DDD
UsuńNo jak nie masz co robić.. *wzrusza ramionami*
UsuńWiesz że boks jest strasznie zboczonym sportem?
Dzisiaj mój komentarz jest w uj wulgarny, przepraszam XD
OdpowiedzUsuń"DZIEŃ DOBRY! JESTEM SHIKE I POMOGE CI DOBRAĆ FRYZURĘ. HMMM MOŻE PO PROSTU..."
Twoje pomysły są bardzo ciekawe XD
"Może nie będę już opisywał, bo zawsze mogę to zrobić później. "
Dobry kamuflaż.. i tak wszyscy wiedzą, że chciałaś tam napisać:
"A idźcie się jebać z tymi opisami bo mi się kurwa nie chce tego pisać."
"się taki... godny zaufania. Chyba zwariowałem, ale chuj z tym."
Nico i jego szczerość, bo czemu nie.
*Tak prawie cały ten komentarz będzie usłany cytatami z opo i moimi komentarzami.*
"Wyglądał jak połączenie rzymskiej i greckiej architektury. Kiedyś Annabeth chciała zrobić coś takiego, ale jej nie wychodziło."
No i kurwa poprawnie... XD
"Trochę niechętnie, ale to zrobiłem. Nie przepadam, gdy ktoś mi rozkazuje. A już na pewno nie dziewczyna."
No ładnie.. Widzę, że muszę z tobą zrobić porządek, braciszku.. XD
"- Hmmm powiedzmy, że jesteś jesteś znany na obozie- odparła"
Nico taki fejmuszek XD
A na koniec coś wyjebao ao w powietrze coś.
Okay, ja nie marudzę XD
I czekać kolejny tydzień na C.D ;A;
Nie wiem co jeszcze mogę napisać więc przyszedł czas na standardową formułkę;
Życzę w kij dużo weny i no żebyś jednak się wyrobiła z pisaniem tych opo bo zrobię ci takiego paranormala, że się kurwa posrasz.
Nooo.. tak XD
Więc ja idę komentować inne blogi bo mam zaległości w komentarzach XD
Huehue taki super wulgarny komentarz. ;D I like it. ;)))
UsuńNo rozszyfrowałaś mnie. ;D Nie chciało mi się opisywać. ;*** I tak za dużo opisów w tym rozdziale. ;DDD
Cieszę się, że się podoba. ;D Trudno jest opisywać przyszłość. ;D A to dopiero początek. ;***
Dziękuję za wenę. ;DDDD Nie wiem czy się wyrobię. Serio dużo mam na głowie. Ale postaram się. ;D
Groźby zawsze spoko. ;***
No dobra... Komentujem...
OdpowiedzUsuńJaki nudny?! Jaki nudny?! Do cholery! Ten rozdział WCALE nie jest nudny!
Dobra, dalej...
Czy tylko ja byłam przekonana, że Nico obudzi się w pokoju bez klamek i w pasach bezpieczeństwa? Najwyraźniej jednak w ten sposób myślę tylko ja... xD
Ankieta przed wejściem do domu pretora mnie rozjebała xD
Oliver wydaje się być spoko... Z kolei Gabi tak troszkę przypomina mi Reynę, ale nie za bardzo... W każdym razie, ja tam się nie mogę doczekać wejścia na "scenę" Emily, Raphaela i Aarona, których to chyba najbardziej polubiłam, jeśli brać pod uwagę opisy;D (poza Nikiem oczywiście xD)
Mówiący grzebień mnie rozjebał... Jakby mnie coś takiego spotkało, to od razu z wodą święconą i "Zgiń, przepadnij, A kysz!" xD
Jak to dziwnie brzmi, że Nico była martwy przez 45 lat... już po raz drugi ma podróż w przyszłość xD
I tyle co do mojego komentarza, który miał być nad wyraz ambitny i kreatywny, ale wena się chędoży...
Pozdrawiam, weny życzę, czekam na next i powodzenia na próbnych! ;D
No co? Ja po prostu musiałamam przećwiczyć ten wuedźminski egzortyzm.. Nie moja winna że padło na twojego wena.. XD
UsuńGwiazdo bo się obrażę. ;DDD
UsuńCieszę się, że uważasz, że nie jest nudny (i tak wiem, że jest). ;***
Gabi się zmieni, ale na początku taka musi być. ;DDD
Fajnie, że JUŻ polubiłaś Raphaela, bo mam co do niego szczególne plany. ;DDD
To jest przyszłość. Tego nie ogarniesz.; ***
I tak jest ambitny. ;D Na pewno ambitniejszy od moich komów. ;***
Dziękuję. Mam nadzieję, że pójdą mi dobrze. ;***
Czekam ^^
OdpowiedzUsuńElo! TheShira ZAKŁADA BLOGA! PRZEWIDZIANY ONE-SHOT NA ŚWIĘTA!
OdpowiedzUsuń